4 listopada 2012

Jak zamknąć uszkodzone drzwi auta?

Miniony tydzień był bardzo atrakcyjny pod względem tego co działo się na naszych drogach. Przeżyliśmy akcję znicz. Przed tym mieliśmy okazję doświadczyć nietypowej kolizji w Poznaniu, w której to kobieta za kółkiem zderzyła się opancerzonym Rosomakiem. Serdecznie pozdrawiamy tą Panią! W niektórych rejonach kraju spadł też śnieg, dlatego wielu kierowców przyznało nam rację - lepiej kupić nowe opony zimowe niż używane z wiadomych względów. 

Zima tuż tuż, czas przygotować się do niej dobrze przygotować. Wtedy też najwięcej niedobrego dzieje się z naszymi samochodami. Pominę oczywistą dygresję, że moje cztery kółka szwankują bez względu na porę roku. Kolejna historia dotyczy tego jak pewnej zimy zepsuły mi się drzwi mojego auta. Oto rada z życia wzięta dla wszystkich kobiet kierowców. Ostatnio pisałam, że moje cztery kółka z powodu awarii powstałej na skutek deszczu utknęły na Campusie Poznań Morasko. Tamtego zimowego wieczoru również byłam na tym końcu świata. Była to niedziela, późny wieczór. Ubrana jak prawdziwa kobieta za kółkiem w odświętne ciuchy wsiadam zmęczona do auta po całym dniu zajęć i dziwnym egzaminie. Jedyne o czym marzyłam to o jak najszybszym nagrzaniu się samochodu. Zamykam drzwi. Powtarzam tą czynność 4 razy. Drzwi nie chcą się zamknąć. No nic. Poczekam. Może jak się lekko nagrzeje drzwi same się odmrożą - pomyślałam. Jako doświadczona kobieta kierowca parę minut później próbuję znowu. Bez skutku. Co jest? Złośliwość rzeczy martwych? Sprawdzam drzwi od strony pasażera (później okazało się, że to był straszny błąd, bo z chwilą ich otwarcia te również nie chciały się zamknąć). No to super. Siedzę w tym aucie jak jakiś frajer i zupełnie nie wiem co zrobić. Moje auto miało skrzydełka, ale w takim błogostanie nie byłam w stanie przejechać nim ok 20 km.

Zadzwonić po kogoś? W niedzielę o tej porze nawet nikt u mnie w domu telefonu nie odbiera, a stacja benzynowa, z której zawsze przy takich akcjach korzysta Anka jest trochę daleko. No nic. Odpalam auto i próbuję się wycofać. Jakby obok mnie stał jakiś inny samochód natychmiast by miał porysowany lakier bądź wgniecenie. Niestety na wielkim parkingu uniwersyteckim byłam sama, a co za tym idzie - nie mogłam liczyć na niczyją pomoc, mogłam manewrować jak mi się podobało. Najlepszym pomysłem byłoby przyklejenie tych drzwi, ale czym? Bagażnik pusty, torba pusta, mój ubiór trochę skąpy. Tragedia.

I tutaj należy oddać hołd moim nieśmiertelnym glanom. Moje glany są kochane, bo mają długie, grube sznurówki. Poświęciłam je i jedną sznurówką przywiązałam jedne drzwi, drugą drugie. Nadal nie domykały się do końca, jednak już tak nie trzepotały. Udało mi się przy bardzo skromnej prędkości dotrzeć do domu. Kłopoty miałam jedynie na zakrętach.To nie wszystko. Rano same naprawiły się drzwi od strony pasażera a z tymi otwartymi od strony kierowcy z powodu braku pieniędzy na naprawę jeździłam przez następny tydzień. Doszłam więc do perfekcji w prowadzeniu jedną ręką. Jednak, że za bardzo kocham swoje buty, drzwi przywiązałam  najgrubszym sznurkiem jaki znalazłam w domu.

Jak widać na każdy problem istnieje proste i szybkie rozwiązanie. Jednak chyba zgodzicie się ze mną, że bez względu na wszystko odpowiednia para butów zawsze uratuje kobiecie życie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbiór krótkich przygód młodych kobiet z ich samochodami. Kobieta za kółkiem nie taka straszna jak się wydaje!