14 listopada 2012

Trudności w prowadzeniu samochodu

Zauważyliście, że niektóre kobiety za kierownicą w nieskończoność zmagają się z nieustannym pechem? Kiedy to chociażby ich samochód notorycznie się psuje, albo od czasu do czasu tu i tam gdzieś komuś porysuje się, bądź stuknie w zderzak, albo przez przypadek wpadnie do rowu…
Moja kumpela bije wszystkie kobiety za kierownicą na głowę. Nie ma prawa jazdy wprawdzie od wczoraj, jednak zawsze jak wsiadam z nią do auta czuje się jakby to prawko zrobiła dosłownie przed chwilą. Większość naszych wspólnych podróży na ogół kończy się zawsze jakąś przygodą.

Oto historia z pewnej naszej wyprawy, która jeszcze dobrze się nie rozpoczęła a już prawie musiała się zakończyć...

Pewnego wiosennego dnia miałam załatwić z moja kumpela pewna ważną dla niej sprawę. Przyjechała po mnie do domu, zaparkowała na podwórku, by tam na mnie poczekać. W tym momencie trzeba wspomnieć, ze właśnie o to nieszczęsne podwórko się rozchodzi... Niby normalne podwórko, ale jednak po tym pamiętnym dniu okazało się, że nawet czasem wyjazd z niego może okazać się dużym problemem... Kiedy ruszyłyśmy i moja przyjaciółka zaczęła pomału wyjeżdżać (tutaj trzeba dodać że jechała naprawdę bardzo powoli) ja postanowiłam pomalować sobie usta. W tym momencie nastąpił wstrząs. Moja głowa tak mocno uderzyła w sufit auta że na kilka dni nabawiłam się niemałego guza. Zaczęłam się zastanawiać, co się stało? Przecież jechałyśmy raptem 15 km/h i nawet nie wyjechałyśmy z podwórka. Nasze cztery kółka z niewiadomych przyczyn nagle wylądowały na konarze niedawno ściętego drzewa. Spojrzałam na moja kumpelę a ona jak zawsze w takich sytuacjach (a miała ich niemało) ze stoickim spokojem patrzy na mnie i zastanawia się jak ona to zrobiła. Również nie mogłam pojąc jak jadąc tak powoli, do tego na prostej drodze znalazłyśmy się nagle na konarze drzewa łapiąc przy tym gumę.
Bez większego namysłu musiałyśmy wykorzystać naszą kobiecą bezradność i poprosić jakiś Panów przechodniów o pomoc. Pomijając fakt, że większość świadków miało z nas niezły ubaw znalazło się dwóch chłopaków, którzy zmienili nam w aucie koło. Podziękowałyśmy im uśmiechem i ruszyłyśmy dalej... Co nie zmienia faktu ze byłam ogromnie zła na moja kumpelę i do dziś nie mogę zrozumieć jak jej udało się dokonać czegoś takiego?!

Na niektórych kierowców po prostu nie ma rady... Pecha maja i mieć go będą... Kobiety za kółkiem nie maja łatwo, ale czasem los się do nas bardziej uśmiecha niż do mężczyzn. Nawet jeśli mamy pecha i spotykają nas takie dziwne zdarzenia możemy zaimponować naszą kobiecą bezradnością z autem i zawsze znajdzie się ktoś, kto na pewno nam pomoże...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbiór krótkich przygód młodych kobiet z ich samochodami. Kobieta za kółkiem nie taka straszna jak się wydaje!